Ciężkie wyzwania dla lekkich ciągników

Z jakimi problemami mierzą się producenci?

Farmtrac_555DTc V

Fot. Farmtrac

 

Dużym popytem na polskim rynku cieszą się ciągniki lekkie, o mocy do około 100 KM. Zaostrzone normy emisji spalin wymogły na producentach zmiany w ich konstrukcji, ale to nie jedyne wyzwania przed jakimi stają fabryki. Muszą mierzyć się z inflacją, zaburzonymi łańcuchami dostaw, brakami komponentów, kłopotami z zapewnieniem krótkich terminów realizacji zamówień nabywców. 

Jednak jest się o co bić, bo ciągniki lekkie, mimo wzrostu areałów, to nadal sól tej ziemi.

 

Atrakcyjny segment

 

– Każdy wiodący producent ciągników znajduje się w tym segmencie bo jest on najatrakcyjniejszy – ocenia Dariusz Czamara, dyrektor sprzedaży i marketingu w firmie Farmtrac. – Trzeba mieć na uwadze, że od dłuższego czasu to właśnie modele do 100 KM sprzedają się w naszym kraju najlepiej. Wpływ na to ma oczywiście specyfika naszych gospodarstw, ale też zasobność portfela kupujących i niejednokrotnie dopłaty na to wpływające. Zatem ten segment zmienia się dynamicznie, a kto za tym nie nadąża niestety może mieć trudności. Patrząc od strony kupujących to są oni coraz lepiej wyedukowani i wymagający. Nie tylko cena się tu liczy, ale też wygoda, wygląd i ekonomika pracy.

– Uważamy, że traktory w segmencie do 100 KM będą nadal oscylowały w górnych wynikach tabeli sprzedaży, mimo że trudności, z jakimi obecnie mierzymy się, w dużej części wynikają z regulacji prawno-ekologicznych – twierdzi Adam Margoś, doradca handlowy w firmie AMG Sp. z. o. o. (wyłączny importer marki Landini w Polsce). – Rolnicy patrzą na oszczędność i prostotę maszyn, ponieważ są świadomi, że gospodarstwo musi być rentowne nawet kiedy są burze na rynku. 

– W tym segmencie mamy klientów, którzy kupują trzeci lub nawet siódmy ciągnik Claas – mówi Emil Kaźmierczak, product manager ds. ciągników w firmie Claas Polska. – Wielu klientów posiada flotę kilku ciągników naszej marki z różnych zakresów mocy. Bardzo często wykorzystują te ciągniki w oferowanych usługach. 

Zaostrzone normy emisji spalin wymuszają na producentach odnawianie gamy modelowej.

– Można powiedzieć, że większość naszych produktów to nowości – mówi Dariusz Czamara z firmy Farmtrac. Dlaczego? Bo musieliśmy je „odświeżyć” ze względu na normy emisji spalin, które od stycznia wymogły na producentach konieczność montażu silników z nowymi specyfikacjami. To było też dla nas jako producenta okazją do wprowadzenia modeli o nowych mocach, do tej pory nie obsługiwanych przez nas (95 i 122 KM) oraz zmiany designu. Zatem wszystkie nasze modele o mocach od 50 do 122 KM to nowości.

Jakim wyzwaniem dla producentów i dystrybutorów tego typu maszyn jest galopująca inflacja i problemy z zaburzonymi łańcuchami dostaw komponentów? Jak sobie z tym radzą? Na ile wydłuża się okres oczekiwania nabywców na nowe maszyny?

– Z tym niestety bywa różnie – twierdzi przedstawiciel firmy Farmtrac. – Bardzo często zdarza się, że kupujący chcą mieć maszynę na już, na teraz, przed sezonem. Do pandemii to było coś normalnego, jednak ostatnio często się zdarzało, że było to wymaganie, któremu nie byliśmy w stanie sprostać. Producenci komponentów bardzo często przekładali terminy dostaw albo wręcz je odwoływali. Ceny zmieniały się z dostawy na dostawę. Ciężko było coś zaplanować i przewidzieć. Rosnąca inflacja wpływa na to, że rolnicy chcą kupować za gotówkę, bo ciężko im o finansowanie zewnętrzne np. kredyt, ale nie ma tych produktów na rynku… zatem można podsumować, że sytuacja jest dynamiczna, ciężka do przewidzenia, ale staramy się jej sprostać. Obecnie nasze terminy realizacji ustabilizowały się i mamy na stanie produkty dostępne od ręki albo z terminem dostawy do dwóch miesięcy.

– Inflacja oraz dostawa komponentów są dwoma czynnikami, które należy uwzględniać podczas procesu sprzedaży, tak by cena sprzedaży oraz data dostawy były dotrzymane z momentu podpisania umowy – mówi Emil Kaźmierczak (Claas). – Dlatego zmodyfikowaliśmy system zamawiania ciągników tak, by odpowiadał na te wyzwania.

Według Adama Margosia (AMG/ Landini) dzisiejszy świat ciągników jest przyduszony przez przepisy ekologiczne i coraz większe okrajanie budżetu produkcji, poprzez dążenie do jak największego wykorzystania potencjału fabrycznego.

– Dzisiejszy przemysł zmierza w budżetowym kierunku, tak postępuje większość producentów – twierdzi Adam Margoś. 

Przedstawiciel AMG jednak zaznacza, że są przypadki wyłamywania się z tego trendu, czego przykładem jest nowy traktor Landini 5-085.

Nowoczesny sprzęt wymaga większej staranności w eksploatacji. W przypadku lżejszych ciągników, które w małych gospodarstwach nierzadko pełnią rolę uniwersalnych, bo są jedynym traktorem, pojawia się pokusa przeciążania.

– Nasze rady to przede wszystkim zdrowy rozsądek w użytkowaniu, np. żeby nie zakładać ładowaczy większych niż są zalecane i ogólnie stosowanie się do zaleceń producenta w kwestii obciążenia ciągnika (np. ładowacz, przedni TUZ) – dodaje Dariusz Czamara (Farmtrac). – Dodatkowo zalecamy co jakiś czas utrzymywać sprzęt na wyższych obrotach by dopalać DPF, stosowanie paliwa wysokiej jakości, a po gwarancji też warto przestrzegać terminów wymiany olejów.

– Doradzamy naszym klientom jak należy eksploatować maszyny przy różnych pracach – mówi Adam Margoś (AMG/Landini). – Przykładowo mogę doradzić, aby klient nie kupował ciągnika rolniczego z rewersem mechanicznym do prac z ładowaczem czołowym, ponieważ przy takich pracach sprzęgło jest bardziej narażone na szybsze zużycie. Powodem tego jest szczególnie jazda na tak zwanym pół-sprzęgle i duże obciążenie traktora. Odporniejszym sprzęgłem przystosowanym do takich prac jest sprzęgło olejowe wraz z rewersem załączanym elektro-hydraulicznie.

– Użytkownikom, którzy nie mają czasu czytać instrukcji od deski do deski polecamy aplikację CLAAS Connect – dodaje Emil Kaźmierczak (Claas). – Jest to darmowa aplikacja, w której jest instrukcja obsługi z przydatną opcją „wyszukaj”, której, jak wiadomo, nie ma wersja drukowana. Oprócz instrukcji obsługi w aplikacji znajduje się informacja o ilościach materiałów eksploatacyjnych (rodzaje i ilości środków smarnych), a dla klientów którzy chcą skorzystać z oryginalnych materiałów gotowe numery części, które w 100% są dobrane pod daną maszynę. Dodatkowo użytkownik może odczytać wiele kodów błędu oraz identyfikować nr katalogowy części.

 

Proste w konstrukcji i w obsłudze

 

Jak informuje Ewa Nowakowska, marketing manager w firmie Farmtrac, dużą popularnością wśród nabywców cieszy się model Farmtrac 555DTc V o mocy 50 KM - jest kupowany często z dopłatami - oraz 680DT V o mocy 74 KM, czyli jednej z najpopularniejszych mocy na rynku pod kątem prac w małych i średnich gospodarstwach.

– Nasze modele, mimo że muszą spełniać skomplikowane i wyśrubowane wymagania norm emisji spalin, nadal są maszynami prostymi konstrukcyjnie oraz w obsłudze – wyjaśnia Dariusz Czamara. – Wersje podstawowe budujemy według standardów ergonomii pracy i komfortu jednak ograniczamy skomplikowaną obsługę i elektronikę do minimum. Sprawia to, że praca i serwisowanie ciągnika jest proste i tanie, a sam ciągnik przy zakupie jest w atrakcyjnej (w porównaniu do konkurencji) cenie.

Ciągniki Farmtrac polecane są dla małych i średnich gospodarstw rolnych, ale też do sadów, ogrodów i do prac związanych z zarządzaniem terenami zielonymi w miastach i gminach.

Farmtrac oferuje nabywcom ciągników finansowanie fabryczne, a także obecnie wydłużoną gwarancję. 

Jak ujawnił D. Czamara, w 2023 roku producent z Mrągowa wprowadzi dwa nowe modele o mocach 35 KM i 90 KM.

 

Farmtrac 680 DT V

Fot. Farmtrac

 

Niemal cały ciągnik powstaje u jednego producenta

 

Adama Margoś (AMG) zwraca uwagę na ciągnik Landini 5-085. 

– Jest to ciągnik rolniczy wykonany niemal w 100% we Włoszech i aby to udowodnić firma Landini nacechowała każdy wykonany podzespół, który został wyprodukowany w rodzimej fabryce – mówi Adam Margoś. – Mowa o znaku przedstawiającym litery OLF, symbolizującym treść Oficjante Landini Fabbrico. Według przedstawiciela marki jest to ciągnik o solidnej konstrukcji.

– Należy też wspomnieć o solidnym silniku i jego ogromnym momencie obrotowym oraz braku systemu Adblue, który jest zmorą dzisiejszych czasów wśród rolników – zwraca uwagę A. Margoś. – Jednostką napędową jest znany i szanowany silnik czterocylindrowy, ośmiozaworowy marki FPT o pojemności 3,4 litra. Mimo że silnik ten był wykorzystywany w dużo większych modelach, został on wprowadzony do traktora o masie blisko 4.000 kg, aby można było wygenerować moment obrotowy aż 375 Nm już przy 75 KM. Traktor ten jest  silny, zwrotny i oszczędny, ponieważ najwyższy moment obrotowy osiąga już przy 1.400 obr/min. Dzięki temu, że rozwija tylko 75 KM, fabryka nie jest zmuszona do montażu instalacji Adblue, co bardzo sobie cenią nasi klienci. Przekładnia tego traktora jest w całości produktem twórców Landini 5-085. Dzięki niej możemy osiągnąć prędkość od 157 m/h do 40 km/h. Landini 5-085 można wyposażyć w rewers elektro-hydrauliczny, do trzech biegów pod obciążeniem i biegi pełzające. Świetnie się odnajdzie w produkcji warzyw, zboża i w transporcie. Model Landini 5-085 jest kierowany głównie do klientów, którzy potrzebują silnego, prostego, a zarazem bardzo odpornego traktora, który bardzo dobrze współpracuje z ładowaczem czołowym, dzięki olejowemu sprzęgłu i sile, jaką pokazuje już przy ruszaniu – dodaje A. Margoś. 

Według naszego rozmówcy Landini jest w dobrej sytuacji na rynku, ponieważ w przeważającej części podzespoły są tworzone przez jednego producenta, a to ma  duży wpływ na stabilność produkcji maszyn. Wsparciem dla nabywców jest finansowanie fabryczne – Landini oferuje oprocentowanie blisko 0%. Finansowanie fabryczne może być też na stałą stopę procentową i sięgać ośmiu lat.  

Jak ujawnia przedstawiciel marki, Landini zamierza niebawem wprowadzić na rynek traktor napędzany hybrydowo. Pierwszym modelem tego typu pojazdu będzie Landini Rex 4, w wersji rolniczej np. Rex 4-080 GT. 

– Innowacyjne rozwiązania zarządzania energią w tym ciągniku posłużą klientom, żeby zaoszczędzić pieniądze w trakcie pracy – zapowiada Adam Margoś. – W Polsce natomiast przygotowaliśmy się na obecną sytuację na rynku i mamy szeroki wybór traktorów od 53 do 240 KM dostępnych od ręki jeszcze w cenach przystępnych polskiemu rolnikowi. Landini 5-085 jest dostępny od ręki w różnych konfiguracjach.

 

Model Landini 5-085 jest kierowany głównie do klientów, którzy potrzebują silnego, prostego traktora, który dobrze współpracuje z ładowaczem czołowym

Fot. AMG

 

Wnętrze Landini 5-085 zapewnia komfort w wyciszonej kabinie i intuicyjnie rozmieszczone sterowanie 

Fot. Landini

 

W małym ciele duży duch

 

Jedną z najnowszych propozycji marki Claas w interesującym nas segmencie ciągników jest seria ARION 400. Przedstawiciel marki zwraca uwagę na model Arion 430.

– Jest to ciągnik o dużym rozstawie osi z rozłożeniem masy 50/5, co wpływa na komfort, uciąg oraz niskie zużycie paliwa – zapewnia Emil Kaźmierczak, product manager ds. ciągników w firmie Claas Polska. – Posiada wydajny układ napędowy wyposażony w przekładnię o 16 lub 24 przełożeniach, gdzie wszystkie zakresy i biegi mogą być zmieniane automatycznie. Kabina jest obszerna, a w wersji Panoramic zapewnia niczym niezakłócony widok na pracę ładowacza czołowego w górnym zakresie. Jest to ciągnik kierowany do klientów szukających najlepszych rozwiązań pod względem ergonomii, komfortu, automatyzacji oraz niskiego zużycia paliwa. 

Nowe ciągniki Claas ARION 400 to maszyny o nowej stylistyce, które od modelu Arion 430 zyskały także większą moc, a od wersji 440 – dodatkowe 10 KM dzięki systemowi CLAAS Power Management (CPM). Kolejne zmiany w tej serii obejmują większą moc hydrauliczną, większy udźwig i większą dopuszczalną masę całkowitą.

Wraz z wprowadzeniem kolejnej wersji ciągników Arion 400 wyposażono je w szereg nowych parametrów poprawiających osiągi. Seria liczy siedem modeli i oferuje zakres mocy maksymalnej od 90 do 155 KM z CPM zgodnie z normą ECE R120. 

Czterocylindrowy silnik FPT o pojemności 4,5 litra pracuje we wszystkich modelach serii – od najmniejszego ARION 410 do najmocniejszego ARION 470 – i wykorzystuje najnowocześniejszą technologię czterozaworową oraz intercooler. Od modelu Arion 430 turbosprężarki są wyposażone w zawór Wastegate. Spaliny są oczyszczane zgodnie z normą Stage V, dzięki połączeniu technologii SCRoF (SCR on Filters) i katalizatora oksydacyjnego. Tym samym, jak zapewnia producent, silniki pracują nie tylko czysto, ale również wydajnie, wykazując niskie zużycie oleju napędowego i AdBlue. Zbiornik paliwa o pojemności od 140 do 190 litrów wystarczy nawet na długie dni pracy, a zbiornik AdBlue (od 17 do 22 l) trzeba uzupełniać maksymalnie przy co drugim tankowaniu oleju napędowego.

Producent zwraca uwagę, że wszystkie silniki charakteryzują się łatwością serwisowania. Okres między wymianami oleju wynosi 600 godzin pracy. Dzięki cyklonowemu separatorowi wstępnemu, który usuwa ok. 90% zanieczyszczeń z zasysanego powietrza, filtr powietrza (dostępny przed pakietem chłodnic) rzadko wymaga czyszczenia. Aby ułatwić przedmuchanie chłodnic, istnieje możliwość ich otwarcia.

Od modelu Arion 430 nabywcy mają do wyboru dwie sprawdzone i wydajne przekładnie z biegami pod obciążeniem. Przekładnia QUADRISHIFT (montowana seryjnie w Arion 410 i 420) oferuje 16 biegów do przodu i 16 do tyłu z podziałem na cztery zakresy po cztery biegi pod obciążeniem. Opcjonalna przekładnia HEXASHIFT z sześcioma biegami pod obciążeniem ma 24 biegi do przodu i do tyłu. Dla obu wariantów przekładni dostępna jest opcja biegów pełzających do 150 m/h. Prędkość maksymalną 40 km/h HEXASHIFT osiąga przy 1.840 obr./min.

Dzięki automatyce QUADRACTIV lub HEXACTIV obie przekładnie można ustawić w taki sposób, aby automatycznie zmieniały się tylko biegi pod obciążeniem (tryb polowy) albo też biegi pod obciążeniem i zakresy (tryb drogowy), przy czym przy zmianie zakresów zawsze zostaje wybrany odpowiedni bieg pod obciążeniem. Jednocześnie możliwe jest zaprogramowanie trzech trybów pracy przekładni (tryb w pełni automatyczny, tryb WOM, tryb użytkownika) odpowiednio do danego rodzaju prac. Wymaga to wyposażenia ciągnika Arion 400 w Claas Information System (CIS).

Zmiana kierunku jazdy poprzez rewerser REVERSHIFT odbywa się komfortowo przy użyciu dźwigni na konsoli kierownicy, a opcjonalnie – także za pomocą dźwigni wielofunkcyjnej w prawym podłokietniku (to szczególnie praktyczne rozwiązanie w przypadku prac z ładowaczem czołowym). W CIS można łatwo zaprogramować odpowiednie biegi do manewrów skręcenia podczas pracy z ładowaczem czołowym lub na uwrociach, a także dwa biegi startowe (jeden przy ręcznej zmianie przełożeń, drugi – przy automatycznej). Dodatkowo istnieje możliwość regulacji czułości rewersera w dziewięciu stopniach. Automatyka HEXACTIV umożliwia również zaprogramowanie prędkości tempomatu.

Dalszą poprawę komfortu zapewnia funkcja SMART STOP. Po wciśnięciu pedału hamulca aż do zatrzymania sprzęgło zostaje automatycznie rozłączone, a po jego puszczeniu na zaprogramowanym biegu dla ruszania jest automatycznie załączane.

Ciągniki serii Arion 400 wyróżniają się długim rozstawem osi, wynoszącym 2,49 m (Arion 410 i 420) lub 2,53 m (modele 430 – 470) przy niewielkiej długości całkowitej. W połączeniu z kątem skrętu kół przednich, wynoszącym do 55 stopni, pozwala to uzyskać niezwykłą zwrotność, którą wspiera nowy, zależny od kąta skrętu kierownicy, system załączania i rozłączania napędu na wszystkie koła oraz dostępne na życzenie zmienne przełożenie układu kierowniczego. Poza tym, pomimo kompaktowych wymiarów, zapewniony jest bezpieczny transport dołączanych narzędzi oraz wysoka stabilność podczas prac z ładowaczem czołowym. Przyczynia się do tego także statyczny rozkład masy, wynoszący 50:50 bez balastu.

Dopuszczalna masa całkowita została zwiększona do 9 t, co pozwala na uzyskanie ładowności do 3,8 t. Do najwyższych obciążeń przystosowana jest także nowa opcjonalna pompa Load Sensing o wydatku 150 l/min. Już przy oszczędzającej paliwo prędkości silnika 1.600 obr./min pompa zapewnia  przepływ 110 l/min. W sumie dostępne są zatem cztery warianty pomp: dwie z obiegiem otwartym (z wydatkiem 60 lub 100 l/min) oraz Load Sensing (z wydatkiem 110 l/min i 150 l/min). Oba warianty Load Sensing oferują również zwiększony udźwig z tyłu, wynoszący do 6,25 t.

Kolejnym plusem jest pełna integracja podnośnika przedniego i dostępny fabrycznie ładowacz czołowy. Oba urządzenia można wygodnie obsługiwać za pomocą dźwigni wielofunkcyjnej, przy czym dla ładowaczy czołowych możliwa jest obsługa przy użyciu joysticka Electropilot (CIS lub CIS+) lub Flexpilot. Obsługa nie wymaga zatem zmieniania uchwytu. Możliwe jest teraz indywidualne dopasowanie sposobu reagowania joysticka Electropilot do potrzeb operatora, a nowy system automatycznego wykrywania ładowacza czołowego eliminuje konieczność ręcznego przełączania funkcji hydraulicznych.

Firma Claas ma planach poszerzenie oferty ciągników w tym zakresie mocy. 

– Chcemy zaoferować ciągniki lżejsze i posiadające mniej systemów automatyki – zapowiada Emil Kaźmierczak. – Mają być łatwe w obsłudze, przy zachowaniu odpowiedniego poziomu komfortu. (z)

 

Ciągniki serii Arion 400 wyróżniają się długim rozstawem osi przy niewielkiej długości całkowitej

Fot. Claas

 

Kabina Claas Arion 400 w wersji Panoramic zapewnia niczym niezakłócony widok na pracę ładowacza czołowego w górnym zakresie

Fot. Claas

 

Kabina Claas Arion serii 400 – prawie jak kokpit samolotu…

Fot. Claas



Selected ads